Wiek XXIII naszej ery. Cała Ziemia jest zjednoczona i żyje według praw Unii Planet, grupującej społeczeństwa najróżniejszych ras.
Cała? Niekoniecznie.
Jedno małe państwo wciąż opiera się dyktatowi powszechnej szczęśliwości i manifestuje to, budując własnym kosztem statek gwiezdny HERMASZ, obsadzony wziętą z łapanki załogą, śmiało zmierzający tam, gdzie nie dotarł jeszcze żaden Polak.
Gdy dowództwo Gwiazdowej Armady napotyka poważne problemy, mówi o tym kapitan polskiego statku, dodając uczciwie, że zadanie jest śmiertelnie niebezpieczne lub zgoła niewykonalne.
W odpowiedzi słyszy: „Tak? To potrzymajcie mi piwo”.
Bohaterowie… Czyż trzeba ich przedstawiać?
To ja. Ty. Każdy z nas.
„Pobiliśmy się z Patrickiem, który z nas jako pierwszy będzie czytał tę książkę”.
William S.
„Jak ja nienawidzę tych Polaków!”
Gargamel (podobno)